Relacje uczestników Akcja 2016
Hanaczów 2016
Hanaczów - wieś obecnie nieistniejąca, w okresie międzywojennym położona w powiecie przemyślańskim województwa tarnopolskiego. Hanaczów został zniszczony w trakcie dwóch napadów UPA i ostatecznie zburzony przez ekspedycję SS, 2 maja 1944 r. Obecnie na terenie Hanaczowa istnieje zabudowa sąsiedniej wsi - Hanaczówki.
We wsi jest polski cmentarz na którym pochowano ofiary trzech banderowskich napadów z 1944 roku. Dzięki staraniom ekipy TVP Wrocław "Studio Wschód" i potomków Hanaczowian na miejscu cmentarza w październiku 2015 roku, powstał pomnik upamiętniający około 170-ciu zamordowanych Polaków. Cmentarz już drugi rok porządkuje 18-osobowa grupa potomków Hanaczowian z Rogów i Lubina. W tym roku udało nam się odsłonić kolejną część cmentarza, wydobyć z ziemi kilka zmurszałych nagrobków i dokonać ich inwentaryzacji, a także wybudować schody prowadzące do pomnika ku czci zamordowanych.
We wsi są dwie świątynie; cerkiew prawosławna (dawny kościół katolicki), oraz cerkiew grekokatolicka. Podczas pobytu w Hanaczowie doświadczaliśmy wiele serdeczności ze strony mieszkających tam Polaków. Proponowali oni pomoc w pracy na cmentarzu, pomagali odszukać przedwojenne miejsca zamieszkania naszych przodków, czy też chętnie zapraszali na posiłek. Dzięki pomocy miejscowego sołtysa udało nam się nawiązać kontakt z dyrektorką szkoły w Hanaczówce licząc na współpracę z naszą szkołą w Rogach.
Wszystkimi nami wstrząsnęła relacja jednego z mieszkańców Hanaczówki (matka Polka opowiadała mu o tych tragicznych wydarzeniach). Twierdził, że tuż poza granicami wsi, nieopodal lasu jest polana na której znajduje się porośnięta krzakami i trawami stara studnia. Do studni/bunkra Niemcy razem z banderowcami spędzali Żydów przetrzymując ich tygodniami, głodząc, a dla całkowitego upokorzenia traktowali jak bydło każąc żywić się trawą. Na dowód tej opowieści ów mieszkaniec zawiózł część naszej grupy w to tragiczne miejsce, o którym wśród mieszkańców wsi panuje zmowa milczenia. Choć dzisiaj studnia przykryta jest betonową płytą, to odnosi się wrażenie, że dochodzą z niej czasami jęki skazańców, a drzewa i krzewy wokół niej rosnące jakby skażone ludzkim cierpieniem - nie są tak wysokie i bujne jak w innych częściach lasu.
Hanaczów - wieś obecnie nieistniejąca, w okresie międzywojennym położona w powiecie przemyślańskim województwa tarnopolskiego. Hanaczów został zniszczony w trakcie dwóch napadów UPA i ostatecznie zburzony przez ekspedycję SS, 2 maja 1944 r. Obecnie na terenie Hanaczowa istnieje zabudowa sąsiedniej wsi - Hanaczówki.
We wsi jest polski cmentarz na którym pochowano ofiary trzech banderowskich napadów z 1944 roku. Dzięki staraniom ekipy TVP Wrocław "Studio Wschód" i potomków Hanaczowian na miejscu cmentarza w październiku 2015 roku, powstał pomnik upamiętniający około 170-ciu zamordowanych Polaków. Cmentarz już drugi rok porządkuje 18-osobowa grupa potomków Hanaczowian z Rogów i Lubina. W tym roku udało nam się odsłonić kolejną część cmentarza, wydobyć z ziemi kilka zmurszałych nagrobków i dokonać ich inwentaryzacji, a także wybudować schody prowadzące do pomnika ku czci zamordowanych.
We wsi są dwie świątynie; cerkiew prawosławna (dawny kościół katolicki), oraz cerkiew grekokatolicka. Podczas pobytu w Hanaczowie doświadczaliśmy wiele serdeczności ze strony mieszkających tam Polaków. Proponowali oni pomoc w pracy na cmentarzu, pomagali odszukać przedwojenne miejsca zamieszkania naszych przodków, czy też chętnie zapraszali na posiłek. Dzięki pomocy miejscowego sołtysa udało nam się nawiązać kontakt z dyrektorką szkoły w Hanaczówce licząc na współpracę z naszą szkołą w Rogach.
Wszystkimi nami wstrząsnęła relacja jednego z mieszkańców Hanaczówki (matka Polka opowiadała mu o tych tragicznych wydarzeniach). Twierdził, że tuż poza granicami wsi, nieopodal lasu jest polana na której znajduje się porośnięta krzakami i trawami stara studnia. Do studni/bunkra Niemcy razem z banderowcami spędzali Żydów przetrzymując ich tygodniami, głodząc, a dla całkowitego upokorzenia traktowali jak bydło każąc żywić się trawą. Na dowód tej opowieści ów mieszkaniec zawiózł część naszej grupy w to tragiczne miejsce, o którym wśród mieszkańców wsi panuje zmowa milczenia. Choć dzisiaj studnia przykryta jest betonową płytą, to odnosi się wrażenie, że dochodzą z niej czasami jęki skazańców, a drzewa i krzewy wokół niej rosnące jakby skażone ludzkim cierpieniem - nie są tak wysokie i bujne jak w innych częściach lasu.
Opiekun grupy - Jolanta Włoch
(aby powiększyć - kliknij w zdjęcie)