Relacje uczestników Akcja 2014

W Żydaczowie po raz drugi

Już po raz drugi uczniowie i absolwenci Zespołu Szkół Alternatywnych w Kłodzku oraz młodzież z Dzikowca koło Nowej Rudy wraz z opiekunami - Krystianem Takuridisem i Martą Kokoszką - wzięli czynny udział w akcji "Mogiłę pradziada ocal od zapomnienia", której celem jest ratowanie kresowych cmentarzy i kultywowanie pamięci o Kresach. Kontynuowaliśmy rozpoczęte w zeszłym roku prace na cmentarzu w Żydaczowie.

Na Kresy wyruszyliśmy 5 lipca po uroczystym pożegnaniu wszystkich grup wolontariuszy wyjeżdżających z Dolnego Śląska. Na Ukrainę dotarliśmy 6 lipca i po zakwaterowaniu w miejscowym hoteliku, w którym spędziliśmy miłe chwile w czasie zeszłorocznej akcji, czym prędzej ruszyliśmy do miasta zobaczyć, co zmieniło się przez ten rok, a zwłaszcza jak wygląda cmentarz z takim trudem sprzątany przez nas ubiegłego lata. W mieście dostrzegliśmy duży ruch inwestycyjny. Jak się później okazało, w tym roku Żydaczów obchodzi 850-lecie powstania. Duże zmiany zaszły też na "naszym" cmentarzu. W ciągu ostatniego roku wycięto większość porastających go drzew, niestety przy ich wycince nie zachowano ostrożności i uszkodzono wiele nagrobków, w tym także tych, które tak pieczołowicie odnawialiśmy w zeszłym roku.

W poniedziałek nie pracowaliśmy, gdyż wypadło ważne święto prawosławne, więc postanowiliśmy wykorzystać ten dzień na wyjazd do Lwowa. Zwiedziliśmy tam Stare Miasto wraz z licznymi świątyniami, w tym z najważniejszą dla Polaków, czyli Katedrą Łacińską, w której w roku 1656 król Jan II Kazimierz składał słynne śluby lwowskie. Ze szczytu wieży ratusza mogliśmy podziwiać przepiękną panoramę Lwowa. Z zainteresowaniem zajrzeliśmy też do Kopalni Kawy i Fabryki Czekolady, gdzie na kilku piętrach zgromadzono dziesiątki słodkich wyrobów, które można było nabywać.

Od wczesnego ranka następnego dnia czekała nas niełatwa praca na cmentarzu. Niestety, cmentarz niekoszony przez cały rok znowu pokrył się bujną zielenią, z której gdzieniegdzie widać było nagrobki. Po wykoszeniu i szybkim wygrabieniu chwastów odsłoniliśmy część uporządkowaną w zeszłym roku i rozpoczęliśmy porządkowanie grobów położonych po lewej stronie cmentarza, zaraz za główną bramą. Zaczęliśmy, podobnie jak w ubiegłym roku, od koszenia, potem przyszedł czas na karczowanie, grabienie, czyszczenie, a na samym końcu odmalowywanie napisów. Z racji tego, że tegoroczna ekipa liczyła znacznie więcej mężczyzn, mogliśmy też się pokusić o próby podnoszenia wywróconych nagrobków. Mimo początkowych niepowodzeń udało nam się pod koniec pobytu wypracować technikę, dzięki której kilka nagrobków postawiliśmy do pionu. Zdobyte doświadczenie z pewnością pozwoli nam w przyszłym roku podnieść ich więcej.

Kolejną niedzielę naszego pobytu na Ukrainie wykorzystaliśmy, żeby zobaczyć położoną niedaleko Żydaczowa wioskę o nazwie Dunajec Polski, z której pochodził dziadek Marcina, jednego z naszych wolontariuszy. Jechaliśmy tam z nadzieją, że zachowało się choć kilka domów. Niestety, na miejscu okazało się, że opuszczona po II wojnie przez Polaków wioska została całkowicie zrównana z ziemią i jedynym śladem po niej są zachowane do dnia dzisiejszego, w prawie niezmienionym układzie, polne drogi. Dla Marcina pobyt w Dunajcu był niezwykłym przeżyciem - jak podróż w czasie, powrót do korzeni. Jak sam stwierdził: "Odnalazłem tam swoje utracone dziedzictwo znane tylko z opowieści, mimo że nie było tam domu, ale była tam ziemia, ziemia moich dziadów".

Wyjazd pozostawił w nas niezatarte wrażenia, ale i pewną nutkę niedosytu, że nie udało się zrobić więcej na miejscowym cmentarzu. Pocieszamy się jednak myślą, że dzięki temu będziemy mogli wrócić do Żydaczowa w przyszłym roku.

Krystian Takuridis
nauczyciel w Zespole Szkół Alternatywnych w Kłodzku

(aby powiększyć - kliknij w zdjęcie)
Zobacz też: